Masakra....
Co oni wymyślili... takiego dennego filmu to jeszcze nie widzialem.... pierwsza część przy tej to arcydzielo xdd
Bo ludziom w kółko to samo trzeba dawać, ma być klasycznie, dokładnie tak jak w tysiącu innych filmach, a jak twórcy się wysili na coś innego, no to od razu źle. A później się ludzie dziwicie, że w kółko to samo jest wszędzie...
No ale co z tego, że się wysilili, jak nie udźwignęli i sztanga nawet nie drgnęła. Cały ten twist, zmiana narracji jest interesująca przez mikrochwilę. Koncept zaraz okazuje się nieśmieszny, wręcz żenujący. Może w rękach dobrego scenarzysty, z lepszymi aktorami by błysnął, tu jedyny błysk mógł się pojawić tylko wtedy, gdy ktoś za mocno użył gestu facepalm.
Jeśli dodać do tego okropne dialogi, nietrafiony casting, bohaterów, którzy guzik nas obchodzą, dłużyzny, mające chyba nadać klimat, a działające usypiająco, dźwięki i muzykę wrzucaną chyba na rympał, nawiązania, których nikt chyba nie będzie chciał wyszukiwać. A te sceny horrorowe wyglądające tak amatorsko, jak z etiudetek pierwszorocznych studentów. Już nie oczekuję budowania klimatycznego wciskania w fotel, ale nawet prostego jumpscare nie potrafili zrobić. No to może jest śmiesznie. Tylko, że dowcipy polegają jedynie na przekleństwach. Może to bawi pana Bartosza Kowalskiego, pewnie też grupę smyków, którzy chichrają się, jak ktoś powie k....
Całość można bronić że campowy, samoświadomomy, że reżyser chciał się zabawić z oczekiwaniami widzów, ale w przypadku tego filmu to puste frazesy. Jak ktoś chce zobaczyć samoświadomy film, bawiący się konwencją, przestawiający klocki po swojemu, to z ostatnich obrazów polecam „Wcielenie”. A Bartoszowi Kowalskiemu polecam w pierwszej kolejności zatrudnienie dobrego scenarzysty. Bo pomimo moich uwag, szanuję go za próby ruszenia tego gatunku na naszym podwódku.
To nie jest to samo. Twórcy tego filmu widać że nie mieli pomysłu jak pociągnąć tą historię i popłynęli na zbyt głębokie wody i utonęli w odmętach absurdu i tandety.
Badziewie jakich mało! Żenada i kto wymyślił i napisał ten scenariusz! Polacy-nie kęćcie już więcej horrorów,bo tego nie potraficie i tego się ni! Szkoda czasu!
Ale to nie był horror, tu nawet nie było odrobiny horroru, ten film to był pastisz i miał na celu rozśmieszyć, niestety nie wyszło bo dialogi były potwornie drętwe. Ci terytorialsi to ewidętna prowokacja ze strony Netflixa w dodatku dorzucili im swastykę hitlera normalnie brawa. I tak wszyscy za to bulimy płacąc abonament Netflixowi bo to on wyprodukował. A że zrobił to rękoma Polaków no to cóż.
Potwierdzam, ten film to straszny gniot. Jeśli chodzi o horrory u mnie prowadzi w rankingu tych najgorszych.
Fabuła słaba, gra aktorska beznadziejna, najlepszy z aktorów gra w filmie 10 min (Grabowski). Szczytem jest nagrywanie z perspektywy tych potworów i wrzucenie na siłę wątku miłosnego. Wszystko niesmaczne i w złym tonie.
Nie mogę jak czytam te wasze wypociny. Skoro myślicie że to tylko durna kaszana, to autorowi się udało osiągnąć cel i podzielić widownię na tych inteligentnych i mniej inteligentnych.
Dokładnie. Udało się podzielic6widownie na inteligentnych i mniej, duuużo mniej inteligentnych
Nie tyle durna, co odgrzewana tyle razy, że nie ma mowy o smakowaniu albo nawet zwykłym skonsumowaniu, bo najzwyczajniej ciężko się na to patrzy. Po "krzyku Wilhelma" wykorzystanym w pierwszych minutach filmu wiedziałam, że meta-smaczki będą toporne. Dawno się tak nie wierciłam w fotelu i nie znajdowałam tylu wymówek, żeby wstać i wyjść z pokoju. Film jest po prostu kiepski. Tragiczne dialogi, drewniane aktorstwo, scenariusz pisany na kolanie, dynamika ślimacza (i spoko jakby był klimat, ale go brakowało również), napastliwa zabawa z konwencją przypomina mi stroje wyjściowe cioteczki, która lubi na salonach pokazać wszystko: garsonka w kratę, spódnica w grochy, do tego cekiny na bluzce, złote pierścienie na każdym palcu, kolczyki z kości słoniowej, buty ze skóry aligatora, czapka z daszkiem i japa mala dyndająca na nadgarstku. Produkcja moim zdaniem nie broni się niczym. A z opinii większości stosunkowo zadowolonych widzów między wierszami można wyczytać, że "nie takie złe, bo w końcu coś Polskiego na tej kanwie, no i.... takie twisty niespotykane i rozwiązania". Super, super, że coś nowego. Jak już odgrzeję tę potrawę to poleję ją wodą po ogórkach, posypię cukrem wiśniowym strzelającym i niech nikt nie podskakuje, bo jeszcze tego nie jedli.
Dla Ciebie fenomenem, dla mnie porażką (podwójną, bo wszystko było zamierzone). Przy takim natłoku "pomysłów" głowa powinna mi eksplodować, a kiszki frajdy tańczyć swinga. Ja się nudziłam. Ty się bawiłeś. Więc jest i ten plus, że jakieś gremium odbiorców jest zadowolona.
Wydaje mi się że po prostu to film zrobiony dla specyficznych odbiorców a nie dla mainstreamu i stąd te gorzkie żale
Jodorowsky też nie tworzył dla każdego. Sharknado też ma swój target odbiorczy. Co nie koliduje z byciem szmirą, albo wręcz odwrotnie. Każdy ma swoje inklinacje.
2 czesc to jakas porazka. To nawet nie byla komedia, tylko jakis zart. Pogubiony film w czasie, kostiumy teatralne, niszowi aktorzy, pomijajac pana Grabowskiego, ktoremu wspolczuje, ze dal namowic sie na role w tym gniocie. Wiekszosc efektow wyglada jak zrobione przez studenciaka. Zenujace dialogi, zabijanie "bo tak trzeba", plytkie postaci, irytujacy Adas, Xenna ze wsi, latajaca Wieniawa i dwoch cieciow. Samo to, ze nazywaja soebie potworami bylo komiczne. Na miejsce makabry przyjezdza sam policjant z drogowki, bo inaczej nie daliby rady rozwinac akcji. Pokazali tym sama niedolnosc, spece pewnie w tym czasie zawijaly meneli z parku. Nie polecam. W pierwszej czesci pokladalam nadzieje, ze u nas potrafia, ale jednak niech nie zabieraja sie za ten gatunek. Serio chca zrobic 3 czesc? "Po co?"
Dopiero po obejrzeniu kontynuacji dotarło do mnie o ile " lepsza" - o ile tak można powiedzieć, była 1 część ...
myślę, ze nie było to na poważnie robione. Nie mogło być. 1cz. może i miała zamysł bycia poważnym slasherem i poniekąd jej to wyszło, ale ta cz. to raz że już nie slasher, dwa że to jak kino klasy B pokroju Ptakodemi czy Sharkanado.
No ale ten film nawiązywał do kilku znanych produkcji między innymi do nieśmiertelnych kanibali w lesie którzy byli całkiem fajnym filmem z dobrze napisanymi dialogami i niezłą akcją. Tutaj akcji nie ma a poziom dialogów przypomina tani Polski serial. Cz 1 bawiła momentami i było sporo charakterów tutaj nawet tego nie ma.
Nie widać tu ani sensu ani celu.
Możliwe.
Ja się ogólnie cieszę, że w Polsce ruszyło z urozmaiceniem filmowym i nie mamy tylko komedii romantycznych, filmów patriotyczno-propagandowych bądź tylko Vegi.
Jak na eksperyment uważam za udany. Ok, arcydzieło gatunku to nie jest, ale jakoś człowiek musi się chodzić nauczyć zanim zacznie biegać. Tutaj raczkuje. Dlatego uważam, że ocena 1-3 jest krzywdząca.
Mnie denerwował ten wątek love, taki nagły i średnio rozpisany. nie wiem czy we wszystkich wersjach tak mieliscie, ale u mnie na mówię potworków był okropny dubbing. Lepiej by było z napisami w tym miejscu. Bardzo to odbiór psuło.
Wiem też, że w slasheru pastiszu o fraszkaxh czy wierszach nie będą dyskutować, ale niektóre dialogi były naprawdę na kolanie pisane.
Podobała mi się perspektywa od potwora strony, muzyka i żartobliwe nawiązania do naszych czasów.
Ogólnie cieszyło mnie, że na moim zagranicznym netflixiw coś polskiego mi zasugerowano. Za to z sentymentu też, może wg. Was nie fair, ale o oczko zawyzylam.
Oceny 1-3 nie są krzywdzące. Są absolutnie sprawiedliwe. Jeśli człowiek ma nauczyć się chodzić to musi wiedzieć, że potknięcie się o własną stopę i stoczenie ze schodów nie zalicza się do chodzenia mimo, że jakiś dystans został pokonany.
Serio? Dzisiaj będę tą część oglądał na netflixie. Jest gorzej niż w 1 części? Przecież już 1 część nie była jakaś rewelacyjna ( tak wiem, za dużo ,,powiedziane" ,napisane ). Spróbuję obejrzeć, ale skoro ma jeszcze gorsze noty od 1 części to ja już się powoli zastanawiam, czy dobrze robię.