To dziwne, że aktorzy popierają tych polityków, którzy najwięcej pieniędzy pchają w marketing polityczny i wizerunek. Bo przecież zdawałoby się, że aktor zdemaskuje innego aktora. Tymczasem jest inaczej - dany polityk odegra wielkiego bohatera i męża stanu i już ma poparcie aktorów.

Wydaje mi się, że to może być działanie instynktowne i nieświadome. Taki aktor jak widzi kogoś kto świetnie gra, z racji fachu uważa taką osobę za godną uwagi (podobnie jak kulturysta który podziwia kogoś o dużych mięśniach) - stąd aktorzy popierają innych aktorów, stąd np pan Grabowski popiera PO które przecież zbiera elektorat wyłącznie na wizerunku (bo względem własnego programu działa nierzadko odwrotnie, co ich elektoratu nie rusza, co potwierdza, że program ich nic nie obchodzi a etykietka "pięknej, przyszłościowej partii")

No ale czego spodziewać się po aktorach, raczej mało który czyta cokolwiek poza scenariuszami...